2011.09.15-25 — Francja
Francja
15-25 września 2011 roku
15 września, zaledwie dwa tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego, wraz z paniami Krawczyk, Skuzą, Chmielewską i Halamą wyjechaliśmy na przedłużone wakacje do Francji. O godzinie 2:30 zaspani wsiedliśmy do autokaru, walcząc o najlepsze miejsca a potem szybko zasnęliśmy. Całą noc i cały dzień jechaliśmy, aby w końcu dotrzeć do Strasburga, gdzie czekał nas pierwszy nocleg. Nie znaczy to, że się wyspaliśmy, bo od razu z samego rana trzeba było wstać i jechać dalej i tak też było przez kilka następnych dni, w trakcie których widzieliśmy między innymi Nimes, gdzie zwiedziliśmy amfiteatr rzymski, w którym do tej pory wystawia się sztuki i musicale (teraz jest to np. Upiór w Operze) oraz piękną katedrę w mieście biskupim – Albi. Tak minął piątek i sobota. Niedzielę spędziliśmy w Lourdes, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej po francusku, odwiedziliśmy słynną grotę… cały dzień upłynął w atmosferze zadumy. Jedyny problem stanowiła pogoda, której nikt z nas się nie spodziewał – 14 stopni ciepła, deszcz, wiatr… jednym słowem całkowite przeciwieństwo tego, co kojarzy nam się z południem Francji. Na całe szczęście trwało to tylko jeden czy dwa dni :).
Reszata wyjazdu bardziej już przypominała zwykłe wakacje – plażowanie (dzięki któremu niektórzy oprócz zwykłych pamiątek przywieźli do domu, podejrzewam niezbyt miłe wpomnienie spotkania pierwszego stopnia z jeżowcem i wizyty w szpitalu), opalanie, leniuchowanie itp. itd.
Byliśmy w Monako, podziwiając wspaniałe jachty oraz w Avinionie gdzie przeszliśmy się po słynnym moście oraz zobaczyliśmy pałac papieski, w Marsylii płyneliśmy statkiem i sunąc po lazurowej, bardzo czystej wodzie podziwialiśmy prawdziwe piękno natury, w Cannes chodziliśmy po brązowym dywanie (czerwonego jeszcze nie zdążyli rozłożyć), w zamku Carcssonne i miasteczku dookoła niego zrekonstruowanym mogliśmy poczuć klimat średniowieczna, a za sprawą rzymskich akweduktów w Pont du Gard poczuliśmy się prawie jak we Włoszech. Dodając do tego wspaniałą pogodę, świetną atmosferę, 3 gitary i piękne lazurowe wybrzeże wycieczkę koniecznie należy zaliczyć do udanych.
Wróciliśmy 25 września opaleni, wypoczęci i w świetnych humorach. Opalenizna z czasem zniknie, ale wspomnienia zostaną nam do końca życia.
Ewa Szewczyk z 2a