2012.03.16 — Spotkania z literaturą w klasie IIbg — W sienkiewiczowskiej karczmie
Spotkania z literaturą w klasie IIbg
W sienkiewiczowskiej karczmie
16 marca 2012 roku
16 marca 2012 roku w sali nr. 5 uczniowie z klasy przedstawili tzw. karczmę sienkiewiczowską. Na treść przedstawienia złożyły się fragmenty z powieści Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”. W karczmie spotkali się Zbyszko z Bogdańca (Filip Grabarczyk), Sanderus (Szymon Ciołkiewicz) i Czech Hlawa (Mateusz Polakowski).
Następnie, po krótkiej przerwie, pojawiły się oryginalne kukiełki symbolizujące Małego Księcia. Były to bardzo sympatyczne laleczki wykonane przez chłopców z klasy dla poszczególnych dziewcząt. Kolorowe, zabawne, każda inna, mogły się wszystkim podobać.
Było to kolejne uzupełnienie tzw. dnia kobiet.
s. Barbara Pańkowska
W galaktyce literatury
16 marca (piątek) odbyło się oficjalne przypieczętowanie Dnia Kobiet, który w klasie IIbg trwał kilkanaście dni. Tym razem również mieliśmy okazję zobaczyć naszych kolegów w teatralnej inscenizacji dobrze znanego nam utworu Henryka Sienkiewicza. Ponadto czekały na nas również urocze, własnoręcznie przygotowane niespodzianki. Pieczę nad wszystkim mocną ręką trzymała nasza wychowawczyni, siostra Barbara Pańkowska.
Na początku grupka dziewcząt została zaproszona do gospody przy gościńcu, gdzieś w borze, prowadzącym na Mazury w stronę wrogich, szkarłatnych twierdz krzyżackich. Młody Zbyszko (w tej roli Filip Grabarczyk) wraca z Bogdańca owładnięty myślą zemsty na okrutnych braciach zakonnych, którzy porwali jego ukochaną – Danusię Jurandównę. W czasie długiej podróży zatrzymuje się w gospodzie, gdzie niespodziewanie jego wyprawa powiększa się o dwóch członków. Pierwszym z nich jest Hlawa (Mateusz Polakowski), giermek wysłany przez zatroskaną Jagienkę. Z uporem nie zgadza się, by młody pan go odesłał. Nieugięty chce jak najlepiej wypełnić zadanie powierzone mu przez córkę Zycha. Następnie do stołu biesiadników, brawurowo, roztaczając wokół siebie aurę śmiechu wkracza handlarz odpustami o wątpliwej autentyczności – Sanderus (Szymon Ciołkiewicz). Opowiada mężczyzną historię, jakoby był okradziony i został bez środków do życia. Fałszywą naturę Niemca wyczuwa od razu Czech. Między nimi dochodzi do serii przekomarzań. Ciekawa interpretacja, która na pewno ożywiła ten niezbyt popularny fragment „Krzyżaków”. Wróciły do nas wspomnienia, kiedy przeżywaliśmy dłuższe chwile z tym arcydziełem literatury polskiej. Kolejny raz przekonaliśmy się, że książka to nie tylko setki ciężkich stron z męczącymi, malutkimi literkami, sprawiającymi wrażenie nie do przeczytania. Każda powieść, kryje za sobą historie pełną emocji, zdarzeń, postaci, które na jej łamach oddychają literackim tchnieniem tylko wtedy, gdy ktoś przewraca kartki ich fikcyjnego, lecz realistycznego losu.
Po scence nagrodzonej gromkimi brawami, siostra poprosiła o wystąpienie na środek kilku uczniów. Dziewczynkom zostały wręczone wraz z życzeniami, ręcznie dopieszczone kukiełki Małego Księcia. Ten niewielki fragment tekturki pieczołowicie przystrojony w kolorowe materiały sprawił nam szczególnie dużo radości, bo wiedziałyśmy, że za każdą kukiełką stoi czas, który poświęciliście, a nie musieliście. Doskonale rozumiemy, że teraz, w okresie wzmożonej nauki, nie ma zbyt wiele czasu dla siebie, a przecież trzeba jeszcze wyjść ze znajomymi, posłuchać muzyki, pograć w grę… Zrezygnowaliście z tego, nieważne nawet na ile, może nawet na kilka sekund, by wyjąć szablon i dać go mamie, ale jednak jest to pewnego rodzaju wyrzeczenie. Szczególnie budująca jest myśl, że niektórzy chłopcy podeszli do sprawy bardzo honorowo i zrealizowali zadania bez niczyjej pomocy. A efekty są naprawdę niesamowite, szczególnie, iż podobno chłopcy nie mają aż tak wyrobionego zmysłu estetyki. Ja sama miałam szczęście dostać taką lalkę i uważam, że jest naprawdę wspaniała. Mogę przysiąc, że nie została rzucona w kąt, lecz wisi dumnie w reprezentacyjnym punkcie pokoju.
Bardzo cieszę się z tego, że nasze skromne klasowe święta są skrupulatnie dokumentowane przez pana Rafała Celeja i siostrę Barbarę. Nie chodzi o to, czy ktoś wyszedł ładnie, czy wręcz potwornie (chociaż no powiedzmy sobie szczerze, z naszymi pięknymi buźkami to niemożliwe). Te fotografie uwieczniły konkretny moment naszej przeszłości. Zamykają w sobie wspomnienia emocji, jakie nam wtedy towarzyszyły. Nie pozwalają zapomnieć, w jaki sposób umilaliśmy sobie życie. Pamiętacie pierwszą wystawę. Zawierała w sobie przeszło półtora roku. Uwieczniła zmiany jakie w nas zaszły. Znaleźliśmy wiele kadrów, o których nie mieliśmy pojęcia. Każdy zatrzymywał się na dłużej przed jakąś odbitką z uśmiechem na twarzy. W kółko powracaliśmy do stolików. Nie mogliśmy oderwać się od zdjęć wołających do nas spod ściany. Uświadommy sobie, jak smutno byłoby żyć w klasie bez takich fotografii.
Chłopcy naprawdę stanęliście na wysokości zadania. Potrafiliście nas zaskoczyć i odciąć się od nudnych, oklepanych stereotypów. Świetnie bawiłyśmy się podczas wszystkich obchodów. Nie myślcie o tym w sposób, jaką ujmą było przebranie, czy zrobienie lalki, lecz ile sprawiliście nam tym radości. Poprzeczkę zawiesiliście naprawdę wysoko, więc teraz z niecierpliwością czekajcie najbliższego Dnia Chłopca. Może w trzeciej klasie nawzajem damy sobie wspólne, klasowe zdjęcie, za którym, niespodziewanie przyszło mi tęsknić. Lecz na pewno spodziewajcie się niespodzianek oraz szampańskiej zabawy!!!
Karolina Kociołkowska