2002.05.06 — Matura 2002
Matura 2002
6 maja 2002 roku
Kasztany … uśmiech i … Matura
Jak co roku o tej porze kwitły kasztany. Dzień był piękny, bo od samego rana świeciło słońce. Spotkaliśmy się wszyscy na Mszy świętej, by w modlitwie prosić o światło Ducha Świętego na czas Egzaminu Dojrzałości. Wszyscy byli odświętnie ubrani i uśmiechnięci.
Ksiądz Dyrektor przeczytał skład członków komisji w poszczególnych salach i o godzinie 900 młodzież weszła do wyznaczonych klas. Tematy maturalne w tym roku nie były trudne, w zasadzie każdy znalazł w nich na pewno swoje życiowe wyzwanie, by dowieść, że oto staje przed magicznym progiem egzaminu dojrzałości z języka polskiego.
Gwarna do tej pory szkoła wypełniła się maturalną ciszą przerywaną od czasu do czasu wyjściem z sali do toalety. Pochylone głowy nad białą kartką papieru i powoli zapisywane jej poszczególne linijki należą już do przeszłości.
Jeszcze raz wróciliśmy do piękna kart utworów literackich, by po raz ostatni w tej szkole błądzić wyobraźnią, piórem i sercem po krainie literackich wartości i przelewać jej najpiękniejszą cząstkę na maturalnej kartce papieru. Ten świat wirował swoim bogactwem, chyba nas jeszcze urzekał, sprawiał, że powoli udzielała się nam wszystkim jego potężna siła jaką jest – piękno. Daliśmy się porwać, oddać wirowi zdarzeń, a potem przeżyć radosny moment, że oto nasze prace są bardzo dobre.
Uśmiechnięci maturzyści – to my … na progu nowego rozdziału naszego życia. Zatrzymane chwile spotkań z egzaminem w kadrze obiektywu mówią: oni byli uśmiechnięci na tej maturze.
Kwitły kasztany, a młodzi dwudziestoletni byli uśmiechnięci i pochyleni nad tworzeniem piękna, które jak pisał Cyprian Kamil Norwid – „kształtem jest miłości”.
I my nauczyciele uczący ich przez te wszystkie lata patrzyliśmy ze wzruszeniem na te nasze ładnie ubrane dzieci i razem z nimi przeżywaliśmy ich wielkie dni… w roli egzaminatorów.
A tak wewnętrznie? Odpowiedź jest jedna. My ich kochaliśmy!
s. Barbara Pańkowska